Raz w tygodniu po szkole szło się na religię – nie na taką zwykłą, szkolną tylko na specjalną lekcję do salki katechetycznej przy kościele.
Potem, po religii trwały długie negocjacje z pracownikami mieszczącej się vis-a-vis kościoła piekarni, mające na celu wyciągnięcie od nich choćby jednego bochenka ciepłego jeszcze chleba.
Przeważnie się udawało 🙂
Wspomnienia
Na razie nie ma wspomnień na temat zdjęcia.